Piąte: Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu 04 - 03 - 2023
W kolejny piątkowy wieczór grupa zabieganych małżeństw mogła spotkać się w parafialnej sali teatralnej, aby pochylić się nad piątym grzechem głównym jakim jest nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Przez tę problematykę płynnie przeprowadził nas ks. Stanisław Chełmecki.
Kolejny piątkowy wieczór. Niby nic szczególnego. Idziemy z mężem z uśmiechem na twarzy, bo przecież to już kolejny raz będziemy uczestniczyć w spotkaniu dla zabieganych małżeństw w Domu Tobiasza i Sary. Temat? No cóż. Taki zwyczajny, pospolity i na ta „topie”: jedzenie, dieta itd., a cóż to ma wspólnego z grzechem…pomyślałam? I co może mnie zaskoczyć?
Przy wejściu ktoś z organizatorów pyta mnie czy napisze kilka słów o spotkaniu. Odpowiadam, że oczywiście bo przecież nie może być to takie trudne! Ileż to razy już uczestniczyłam w podobnych spotkaniach?! A dzisiaj przecieram oczy ze zdumienia, że tak mało jeszcze wiem o grzechu, który przecież codziennie mnie „dopada”. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, taki grzech a może „grzeszek”, który nikomu nie szkodzi? I chyba właśnie takie myślenie towarzyszyło mi aż do dzisiaj.
Prowadzący uświadomił nam, że Pan Bóg tak stworzył człowieka, że potrzebuje jeść i tę naturalną potrzebę wzmocnił apetytem i smakiem. Apetyt informuje człowieka o potrzebie jedzenia, że coś jest dobre albo niedobre. Bóg zaszczepił w nas potrzebę jedzenia, ale nie zostawił nas samych dając nam świat pokryty florą i fauną, całą masę produktów, a jeśli dołożymy do tego jeszcze sztukę kulinarną to możemy otrzymać dziedzinę „rozkoszy podniebienia”, czyli dar jakim jest jedzenie.
Te dobra korespondują z Księgą Rodzaju, która mówi o pięknie stworzenia świata przez Boga. W Biblii często spotykamy opis spotkań przy stole, choćby w Wieczerniku przy dzieleniu chleba przez Jezusa. Stół bowiem jednoczy ludzi, nie tylko w sferze zaspokojenia głodu fizycznego, ale i miejsca, przy którym możemy zbliżyć się do siebie nawiązując wzajemne relacje. Dokonał tego Jezus, którego Ewangeliści bardzo często przedstawiają podczas jedzenia posiłku, właśnie na takich spotkaniach. Jezus ustanowił Eucharystię, która jest dla nas - ludzi wierzących „posiłkiem duchowym”.
We współczesnym świecie kult konsumpcji staje się pierwszoplanowym zagadnieniem i stanowi iluzję szczęścia jako zaspokojenie potrzeby przede wszystkim jedzenia a nie nawiązywania, podtrzymywania relacji pomiędzy ludźmi. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu ma swoje odzwierciedlenie w chorobach bulimii czy anoreksji. Obecnie coraz więcej mówi się o chorobie ortoreksji. W tym obszarze należy wspomnieć o nadużywaniu różnego rodzaju używek, które powodują spustoszenie zdrowia fizycznego i psychicznego.
Ktoś powie, że „wszystko jest dla ludzi”, owszem, ale nadużywanie alkoholu prowadzi do krzywdzenia innych, a to jest grzech, ponieważ szkodzimy wtedy sobie i innym. Smutne jest to, że w społeczeństwie zanika szacunek do chleba, który jest podstawowym pożywieniem człowieka. Nasze babcie czyniły znak krzyża na chlebie przed jego rozkrojeniem, uczyły nas, że każdy kawałek, który upadł na ziemię należy podnieść i ucałować z szacunkiem. Zanika modlitwa przed spożywaniem posiłków. Skupiamy się na konsumpcji a nie na tworzeniu relacji i innym człowiekiem…
Zadziwiam się jak nasz Stwórca uczy mnie pokory każdego dnia w drobnych rzeczach, jak potrafi unosić mnie na wyższy poziom, abym mogła zbliżać się do Niego. Dzisiaj kolejny raz podniósł mi poprzeczkę. Wracając do domu myślałam „Co napiszę?” Jak przedstawię tę „ucztę duchowo – intelektualną”, w której uczestniczyłam, w taki sposób aby każdy z Was mógł przeżyć to czego ja doświadczyłam? Nie chciało mi się wychodzić z piątkowego spotkania a na usta cisnęło się mnóstwo pytań… I wiecie co, żadne słowa tego nie opiszą! Dlatego przyjdź w kolejny drugi piątek miesiąca na spotkanie dla Zabieganych w Domu Tobiasza i Sary i sam to przeżyj!
Być może następnym razem to właśnie Ty opiszesz swoje wrażenia?
Kolejny piątkowy wieczór. Niby nic szczególnego. Idziemy z mężem z uśmiechem na twarzy, bo przecież to już kolejny raz będziemy uczestniczyć w spotkaniu dla zabieganych małżeństw w Domu Tobiasza i Sary. Temat? No cóż. Taki zwyczajny, pospolity i na ta „topie”: jedzenie, dieta itd., a cóż to ma wspólnego z grzechem…pomyślałam? I co może mnie zaskoczyć?
Przy wejściu ktoś z organizatorów pyta mnie czy napisze kilka słów o spotkaniu. Odpowiadam, że oczywiście bo przecież nie może być to takie trudne! Ileż to razy już uczestniczyłam w podobnych spotkaniach?! A dzisiaj przecieram oczy ze zdumienia, że tak mało jeszcze wiem o grzechu, który przecież codziennie mnie „dopada”. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, taki grzech a może „grzeszek”, który nikomu nie szkodzi? I chyba właśnie takie myślenie towarzyszyło mi aż do dzisiaj.
Prowadzący uświadomił nam, że Pan Bóg tak stworzył człowieka, że potrzebuje jeść i tę naturalną potrzebę wzmocnił apetytem i smakiem. Apetyt informuje człowieka o potrzebie jedzenia, że coś jest dobre albo niedobre. Bóg zaszczepił w nas potrzebę jedzenia, ale nie zostawił nas samych dając nam świat pokryty florą i fauną, całą masę produktów, a jeśli dołożymy do tego jeszcze sztukę kulinarną to możemy otrzymać dziedzinę „rozkoszy podniebienia”, czyli dar jakim jest jedzenie.
Te dobra korespondują z Księgą Rodzaju, która mówi o pięknie stworzenia świata przez Boga. W Biblii często spotykamy opis spotkań przy stole, choćby w Wieczerniku przy dzieleniu chleba przez Jezusa. Stół bowiem jednoczy ludzi, nie tylko w sferze zaspokojenia głodu fizycznego, ale i miejsca, przy którym możemy zbliżyć się do siebie nawiązując wzajemne relacje. Dokonał tego Jezus, którego Ewangeliści bardzo często przedstawiają podczas jedzenia posiłku, właśnie na takich spotkaniach. Jezus ustanowił Eucharystię, która jest dla nas - ludzi wierzących „posiłkiem duchowym”.
We współczesnym świecie kult konsumpcji staje się pierwszoplanowym zagadnieniem i stanowi iluzję szczęścia jako zaspokojenie potrzeby przede wszystkim jedzenia a nie nawiązywania, podtrzymywania relacji pomiędzy ludźmi. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu ma swoje odzwierciedlenie w chorobach bulimii czy anoreksji. Obecnie coraz więcej mówi się o chorobie ortoreksji. W tym obszarze należy wspomnieć o nadużywaniu różnego rodzaju używek, które powodują spustoszenie zdrowia fizycznego i psychicznego.
Ktoś powie, że „wszystko jest dla ludzi”, owszem, ale nadużywanie alkoholu prowadzi do krzywdzenia innych, a to jest grzech, ponieważ szkodzimy wtedy sobie i innym. Smutne jest to, że w społeczeństwie zanika szacunek do chleba, który jest podstawowym pożywieniem człowieka. Nasze babcie czyniły znak krzyża na chlebie przed jego rozkrojeniem, uczyły nas, że każdy kawałek, który upadł na ziemię należy podnieść i ucałować z szacunkiem. Zanika modlitwa przed spożywaniem posiłków. Skupiamy się na konsumpcji a nie na tworzeniu relacji i innym człowiekiem…
Zadziwiam się jak nasz Stwórca uczy mnie pokory każdego dnia w drobnych rzeczach, jak potrafi unosić mnie na wyższy poziom, abym mogła zbliżać się do Niego. Dzisiaj kolejny raz podniósł mi poprzeczkę. Wracając do domu myślałam „Co napiszę?” Jak przedstawię tę „ucztę duchowo – intelektualną”, w której uczestniczyłam, w taki sposób aby każdy z Was mógł przeżyć to czego ja doświadczyłam? Nie chciało mi się wychodzić z piątkowego spotkania a na usta cisnęło się mnóstwo pytań… I wiecie co, żadne słowa tego nie opiszą! Dlatego przyjdź w kolejny drugi piątek miesiąca na spotkanie dla Zabieganych w Domu Tobiasza i Sary i sam to przeżyj!
Być może następnym razem to właśnie Ty opiszesz swoje wrażenia?