Klasyczne Rozpoczęcie Sezonu 2020 07 - 07 - 2020
W pierwszą lipcową, prawie upalną i pachnącą kwiatem lipowym sobotę posiadacze i sympatycy motoryzacyjny klasyków rozpoczęli 10 sezon w Brzesku.
Bardzo wyczekiwane, bo terminy ulegały kilkukrotnemu przesunięciu w czasie i w mocno przykrojonej na miarę okoliczności formie, ale jakże radosne i rodzinne spotkanie odbyło się w parafii Miłosierdzia Bożego, która od lat jest jego współorganizatorem. Parkingi przy kościele i przy cmentarzu komunalnym wypełniły się błyszczącymi, wyszykowanymi i dopieszczonymi na tę okazję maszynami i ich dumnymi właścicielami. - W końcu! - cieszy się organizator zlotu Rafał Pagacz z grupy Pojazdy Zabytkowe Brzesko - Po trzykrotnej zmianie terminu i programu rozpoczęliśmy sezon. Jeśli chodzi o liczbę pojazdów na parkingu to niewiele brakło do rekordu. Ale i tak jesteśmy wdzięczni, że jak co roku odwiedziliście Brzesko.
Do Brzeska przyjechali między innymi goście z Tarnowskiego Klubu Garbusów – Piotr i Gabriela: - W tym roku, ze względu na obostrzenia sanitarne nie organizowaliśmy, niestety, zlotu w Tarnowie, ale jesteśmy już po raz piąty u ks. Wojtka. Ks. Wojciech dość długo jest z nami, bardzo go szanujemy za to co robi i jakim jest człowiekiem. Rok temu udzielał nam ślubu, jesteśmy mu bardzo wdzięczni za to i nie tylko, bo kiedy był problem ze spowiedzią podczas epidemii ks. Wojciech problemu nie robił, zaprosił nas na „rundkę wokół kościoła” - spowiedź się odbyła. Przyjechaliśmy dzisiaj samochodem zastępczym, ponieważ nasze „maleństwo”, Syrenka 105 się składa, po 30 latach wydarta z garażu. Silnik się już odpalił, więc mam nadzieję, że w przyszłym roku przyjedziemy w pełni odrestaurowaną – opowiada z pasją Piotr. – Jestem jej drugim właścicielem, odziedziczyłem ją po ojcu chrzestnym, a ponieważ czekamy na potomka, tradycja będzie kontynuowana. Jeśli będzie syn, to Syrenka będzie jego, jeśli dziewczynka to kupimy jej garbusa. Może jeszcze kiedyś pojawi się motocykl – snuje marzenia Piotr, którym przytakuje z uśmiechem żona Gabriela. – Czy udaje się pogodzić życie rodzinne, małżeńskie i takie absorbujące hobby? - Tak, da się pogodzić wszystko: życie rodzinne, pasję i jeszcze zawód. -Czasami są zwarcia, ale niewielkie, jak w samochodzie – śmieją się małżonkowie. - Czasami żona krzyczy: - Wychodź już z tego garażu, zostaw ten silnik! Ale to jest najfajniejsze, że zaraziłem ją pasją samochodową, że jesteśmy tu razem.
Wśród uczestników motoryzacyjnych spotkań, zarówno sympatyków jak i posiadaczy klasyków, można dostrzec coraz więcej osób z Brzeska i okolic, są też stali bywalcy z odległych stron jak pan Adam, Król Motoryzacji z Ustrzyk. Spotkać tu zawsze można wiele barwnych postaci, wytrawnych znawców tematu, chętnie dzielących się swoją bogatą wiedzą i doświadczeniem. Po raz pierwszy na brzeskim zlocie pojawili się natomiast Lucyna i Zoltan z Krzeszowic, właściciele niebieskiego minivana Suzuki Carry, rocznik 1985. Pochodzący z Węgier Zoltan o swoim pojeździe mówi : – W Polsce jest ich bardzo mało. Kupiłem go w Skawie, od rolnika, który woził nim kartofle na rynek. Jest to małe auto, rozwija niewielką prędkość, około 70 – 80 km/h. - Dzisiaj na autostradzie udało się osiągnąć 100 km/h i było to doprawdy ciekawe przeżycie - opowiadają obydwoje młodzi ludzie. – Ale bardzo łatwo się go parkuje w mieście, sprawdza się również jako kamper na kempingach czy na polu namiotowym – uzupełnia Lucyna. – Jak trafili tutaj dzisiaj? – Przez znajomych z Brzeska. Jeździmy też na spotkania starych samochodów, które odbywają się we czwartki wieczorem w Krakowie – wyjaśniają. Ale auta to chyba nie jedyna pasja Lucyny i Zoltana. Wszędzie towarzyszy im sympatyczny, dziesięcioletni pies, a więc to też już staruszek, wiekowy „klasyk”, przygarnięty ze schroniska a tym samym także „ocalony” do innego życia, podobnie jak bywają ocalone, często wyciągnięte ze złomowisk, z zarośli, spod płotów, a teraz pięknie odrestaurowane, przywrócone do życia zabytki motoryzacji. Dzięki ludziom z pasją możemy dzisiaj cieszyć oko takimi perełkami jak chociażby: biało – pomarańczowa IFA KBR 5G, Mercury Grand Marquis, ponad 50 –letni Chevrolet Biscayne, kabriolet Alfa Romeo Spider, Mercedes Cupe 560 czy żółty Wolksvagen T3 camper Westfalia i 41 – letnia Toyota Land Cruiser. Można było zobaczyć całą alejkę fiatów, nie zawiodły tarnowskie garbusy i busy, dojechały mercedesy, Jeepy, oraz Żuki. Nie zabrakło również wiekowych motocykli.
Wszystkich spotkań miłośników klasycznej motoryzacji, którym duszpasterzuje ks. Wojciech Werner, było już w sumie 16, w tym w samym Brzesku 10. Za każdym razem jest inaczej: bo było już i szabatowo i nietuzinkowo, i tak jak teraz, całkiem nietypowo z powodu obostrzeń sanitarnych. Zawsze jest gwarnie, rojno, kolorowo a przede wszystkim motoryzacyjnie i rodzinnie. Jednak w tym roku wszystko musiało się odbyć na innych zasadach.
Najważniejszym momentem była i pozostała także i teraz, msza święta celebrowana o 11.00 przez ks. Wojciecha Wernera, któremu zawsze przyświeca myśl, aby to radosne spotkanie z drugim człowiekiem jakim są zloty, było także radosnym spotkaniem z Jezusem. – Póki nie spróbujemy zbudować relacji z Jezusem, nie dowiemy się, jak ona cieszy, ile daje satysfakcji, ile daje pokoju. Podobnie dopóki nie wsiądziesz do starego auta i nie spróbujesz, to nie wiesz, jak to może cieszyć. Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan – mówi Pismo Święte – wyjaśnia ks. Wojciech. – Stare auto może wyglądać, ale nie pojedzie albo będzie jechało a nie wygląda. Podobnie z naszą wiarą. Nie możemy budować jej tylko na tradycyjnym wypełnianiu obowiązków, na przyzwyczajeniach. Bo to „albo nie będzie jeździć, albo nie będzie wyglądać”, nie da satysfakcji. Taka wiara będzie tylko smutną koniecznością. Natomiast w momencie kiedy nadamy naszej wierze nowego blasku bliskości z Jezusem, wtedy to będzie dla wszystkich, nie tylko dla nas, prawdziwa radość. Tak jak samochód cieszy nie tylko właściciela, ale i oglądającego. I to jest świadectwo wiary płynące ze spotkania z drugim człowiekiem i spotkania z Jezusem – podkreśla kapłan.
Ze spotkania 4 lipca wypłynęło jeszcze jedno świadectwo, świadectwo miłości bliźniego, ponieważ uczestnicy i organizatorzy zebrali 1580 zł i 5 $ dla chorego dziecka, małej Hani Łączkowskiej w ramach akcji charytatywnej fundacji siepomaga pl
Po mszy świętej ks. Wojciech poświęcił wszystkie pojazdy i uczestników zlotu a potem część z nich, już indywidualnie, pojechała pod Kasztel w Rzezawie obejrzeć park Am – Carów. Parafii Miłosierdzia Bożego i JBClassicCar za współorganizację oraz sponsorom i OSP Brzesko za współpracę podziękował Rafał Pagacz.
Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że powoli pod bokiem Klasycznego Rozpoczęcia Sezonu wyrasta konkurencja – rowerowa! Ks. Marcin poświęcił kilka rowerów uczestnikom rozpoczynającym rodzinne wakacje. Pojawił się też pewien gość specjalny. Kto to? Zauważą go zapewne spostrzegawcze osoby oglądając naszą internetową galerię zdjęć.
Bardzo wyczekiwane, bo terminy ulegały kilkukrotnemu przesunięciu w czasie i w mocno przykrojonej na miarę okoliczności formie, ale jakże radosne i rodzinne spotkanie odbyło się w parafii Miłosierdzia Bożego, która od lat jest jego współorganizatorem. Parkingi przy kościele i przy cmentarzu komunalnym wypełniły się błyszczącymi, wyszykowanymi i dopieszczonymi na tę okazję maszynami i ich dumnymi właścicielami. - W końcu! - cieszy się organizator zlotu Rafał Pagacz z grupy Pojazdy Zabytkowe Brzesko - Po trzykrotnej zmianie terminu i programu rozpoczęliśmy sezon. Jeśli chodzi o liczbę pojazdów na parkingu to niewiele brakło do rekordu. Ale i tak jesteśmy wdzięczni, że jak co roku odwiedziliście Brzesko.
Do Brzeska przyjechali między innymi goście z Tarnowskiego Klubu Garbusów – Piotr i Gabriela: - W tym roku, ze względu na obostrzenia sanitarne nie organizowaliśmy, niestety, zlotu w Tarnowie, ale jesteśmy już po raz piąty u ks. Wojtka. Ks. Wojciech dość długo jest z nami, bardzo go szanujemy za to co robi i jakim jest człowiekiem. Rok temu udzielał nam ślubu, jesteśmy mu bardzo wdzięczni za to i nie tylko, bo kiedy był problem ze spowiedzią podczas epidemii ks. Wojciech problemu nie robił, zaprosił nas na „rundkę wokół kościoła” - spowiedź się odbyła. Przyjechaliśmy dzisiaj samochodem zastępczym, ponieważ nasze „maleństwo”, Syrenka 105 się składa, po 30 latach wydarta z garażu. Silnik się już odpalił, więc mam nadzieję, że w przyszłym roku przyjedziemy w pełni odrestaurowaną – opowiada z pasją Piotr. – Jestem jej drugim właścicielem, odziedziczyłem ją po ojcu chrzestnym, a ponieważ czekamy na potomka, tradycja będzie kontynuowana. Jeśli będzie syn, to Syrenka będzie jego, jeśli dziewczynka to kupimy jej garbusa. Może jeszcze kiedyś pojawi się motocykl – snuje marzenia Piotr, którym przytakuje z uśmiechem żona Gabriela. – Czy udaje się pogodzić życie rodzinne, małżeńskie i takie absorbujące hobby? - Tak, da się pogodzić wszystko: życie rodzinne, pasję i jeszcze zawód. -Czasami są zwarcia, ale niewielkie, jak w samochodzie – śmieją się małżonkowie. - Czasami żona krzyczy: - Wychodź już z tego garażu, zostaw ten silnik! Ale to jest najfajniejsze, że zaraziłem ją pasją samochodową, że jesteśmy tu razem.
Wśród uczestników motoryzacyjnych spotkań, zarówno sympatyków jak i posiadaczy klasyków, można dostrzec coraz więcej osób z Brzeska i okolic, są też stali bywalcy z odległych stron jak pan Adam, Król Motoryzacji z Ustrzyk. Spotkać tu zawsze można wiele barwnych postaci, wytrawnych znawców tematu, chętnie dzielących się swoją bogatą wiedzą i doświadczeniem. Po raz pierwszy na brzeskim zlocie pojawili się natomiast Lucyna i Zoltan z Krzeszowic, właściciele niebieskiego minivana Suzuki Carry, rocznik 1985. Pochodzący z Węgier Zoltan o swoim pojeździe mówi : – W Polsce jest ich bardzo mało. Kupiłem go w Skawie, od rolnika, który woził nim kartofle na rynek. Jest to małe auto, rozwija niewielką prędkość, około 70 – 80 km/h. - Dzisiaj na autostradzie udało się osiągnąć 100 km/h i było to doprawdy ciekawe przeżycie - opowiadają obydwoje młodzi ludzie. – Ale bardzo łatwo się go parkuje w mieście, sprawdza się również jako kamper na kempingach czy na polu namiotowym – uzupełnia Lucyna. – Jak trafili tutaj dzisiaj? – Przez znajomych z Brzeska. Jeździmy też na spotkania starych samochodów, które odbywają się we czwartki wieczorem w Krakowie – wyjaśniają. Ale auta to chyba nie jedyna pasja Lucyny i Zoltana. Wszędzie towarzyszy im sympatyczny, dziesięcioletni pies, a więc to też już staruszek, wiekowy „klasyk”, przygarnięty ze schroniska a tym samym także „ocalony” do innego życia, podobnie jak bywają ocalone, często wyciągnięte ze złomowisk, z zarośli, spod płotów, a teraz pięknie odrestaurowane, przywrócone do życia zabytki motoryzacji. Dzięki ludziom z pasją możemy dzisiaj cieszyć oko takimi perełkami jak chociażby: biało – pomarańczowa IFA KBR 5G, Mercury Grand Marquis, ponad 50 –letni Chevrolet Biscayne, kabriolet Alfa Romeo Spider, Mercedes Cupe 560 czy żółty Wolksvagen T3 camper Westfalia i 41 – letnia Toyota Land Cruiser. Można było zobaczyć całą alejkę fiatów, nie zawiodły tarnowskie garbusy i busy, dojechały mercedesy, Jeepy, oraz Żuki. Nie zabrakło również wiekowych motocykli.
Wszystkich spotkań miłośników klasycznej motoryzacji, którym duszpasterzuje ks. Wojciech Werner, było już w sumie 16, w tym w samym Brzesku 10. Za każdym razem jest inaczej: bo było już i szabatowo i nietuzinkowo, i tak jak teraz, całkiem nietypowo z powodu obostrzeń sanitarnych. Zawsze jest gwarnie, rojno, kolorowo a przede wszystkim motoryzacyjnie i rodzinnie. Jednak w tym roku wszystko musiało się odbyć na innych zasadach.
Najważniejszym momentem była i pozostała także i teraz, msza święta celebrowana o 11.00 przez ks. Wojciecha Wernera, któremu zawsze przyświeca myśl, aby to radosne spotkanie z drugim człowiekiem jakim są zloty, było także radosnym spotkaniem z Jezusem. – Póki nie spróbujemy zbudować relacji z Jezusem, nie dowiemy się, jak ona cieszy, ile daje satysfakcji, ile daje pokoju. Podobnie dopóki nie wsiądziesz do starego auta i nie spróbujesz, to nie wiesz, jak to może cieszyć. Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan – mówi Pismo Święte – wyjaśnia ks. Wojciech. – Stare auto może wyglądać, ale nie pojedzie albo będzie jechało a nie wygląda. Podobnie z naszą wiarą. Nie możemy budować jej tylko na tradycyjnym wypełnianiu obowiązków, na przyzwyczajeniach. Bo to „albo nie będzie jeździć, albo nie będzie wyglądać”, nie da satysfakcji. Taka wiara będzie tylko smutną koniecznością. Natomiast w momencie kiedy nadamy naszej wierze nowego blasku bliskości z Jezusem, wtedy to będzie dla wszystkich, nie tylko dla nas, prawdziwa radość. Tak jak samochód cieszy nie tylko właściciela, ale i oglądającego. I to jest świadectwo wiary płynące ze spotkania z drugim człowiekiem i spotkania z Jezusem – podkreśla kapłan.
Ze spotkania 4 lipca wypłynęło jeszcze jedno świadectwo, świadectwo miłości bliźniego, ponieważ uczestnicy i organizatorzy zebrali 1580 zł i 5 $ dla chorego dziecka, małej Hani Łączkowskiej w ramach akcji charytatywnej fundacji siepomaga pl
Po mszy świętej ks. Wojciech poświęcił wszystkie pojazdy i uczestników zlotu a potem część z nich, już indywidualnie, pojechała pod Kasztel w Rzezawie obejrzeć park Am – Carów. Parafii Miłosierdzia Bożego i JBClassicCar za współorganizację oraz sponsorom i OSP Brzesko za współpracę podziękował Rafał Pagacz.
Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że powoli pod bokiem Klasycznego Rozpoczęcia Sezonu wyrasta konkurencja – rowerowa! Ks. Marcin poświęcił kilka rowerów uczestnikom rozpoczynającym rodzinne wakacje. Pojawił się też pewien gość specjalny. Kto to? Zauważą go zapewne spostrzegawcze osoby oglądając naszą internetową galerię zdjęć.
(mt)