social/twitter_normal.png social/youtube_normal.png

Parafialna Pielgrzymka do Ziemi Świętej 19 - 10 - 2018

 „Bóg stworzył tę ziemię, aby świadczyła prawdzie, którą zapisał w Piśmie Świętym” /R. Brandstaetter/

Od 5 do 12 września 2018 r. grupa kilkudziesięciu osób z naszej parafii i gości spoza niej pielgrzymowała do Ziemi Świętej. Pod kierunkiem doświadczonego fachowca, przewodnika i biblisty – ks. prof. Piotra Łabudy oraz pod opieką duchową ks. proboszcza Wojciecha Wernera pielgrzymi, jak napisał jeden z uczestników „kroczyli śladami Jezusa, Maryi i św. Józefa według Ewangelii”.

Po powrocie do domów kilka osób zechciało podzielić się swoimi odczuciami, przemyśleniami z tej wędrówki, chociaż jak podkreślają, bardzo trudno jest ubrać w słowa, wypowiedzieć to co się czuło , co się przeżywało będąc tam, w Ziemi Zbawiciela, uczestnicząc we mszy świętej w Wieczerniku czy w godzinie konania Jezusa na Golgocie. Poproszeni przez ks. Proboszcza o krótką refleksję na temat  jednego szczególnego miejsca tak piszą:
 
  1. Ziemia Jezusa, Ziemia Mojego Zbawiciela. Tu wszystko się zaczęło. Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami. Czy pogłębiłam swoją wiarę? Tak. Zobaczyłam, poczułam, dotknęłam, uwierzyłam, bo żywa historia Świętej Rodziny mnie dotknęła, przeszyła i powaliła na kolana. Dosłownie. Czas pielgrzymki był czasem modlitwy, zastanowieniem nad własnym życiem i powołaniem oraz pochyleniem się nad Słowem, które Bóg do mnie kieruje. Czy ten błogosławiony czas coś zmienił? Tak. Na nowo się narodziłam, na nowo poznałam mojego Boga, na nowo uwierzyłam, na nowo Bóg pobłogosławił nasze małżeństwo. I za to wszystko chwała Panu! Dziękuję wszystkim, z którymi mogłam pielgrzymować, jesteście wspaniali. D.
  2. Razem z mężem w Kanie Galilejskiej odnowiliśmy przyrzeczenie małżeńskie. I to szczególne miejsce uświadomiło nam do kogo należy się zwracać w chwilach trudnych. I to wzruszenie, jakie wtedy nam towarzyszyło… Szczególny moment to Wieczernik, przedostatni dzień pielgrzymki. Ksiądz proboszcz Wojciech otrzymuje relikwie Golgoty. Jakie to przeżycie: dostojne i wzruszające, ale i pełne radości! To wszystko, co mogliśmy przeżyć zawdzięczamy organizatorom: Danusi i Tomkowi pomysł, ks. Wojciechowi – trud przygotowania, a nade wszystko ks. Piotrowi Łabudzie – przewodnikowi. Świetny, to mało powiedziane, zarówno przygotowanie biblijne, organizacja i  specyficzne poczucie humoru. Rewelacja. Dobry, bardzo dobry przewodnik. Dzięki Ci, Panie za czas, za ludzi, których postawiłeś na naszej drodze i za Twoje dotknięcie. Chwała Panu. K. A. Sz.
  3. Miejsce szczególne: Betlejem, miasto chleba. Chleb Życia złożony w koszu.


 
  1. Kafarnaum, miasto Jezusa wzbudziło we mnie refleksję:  na ile odczytuję Słowo Boga w swoim życiu? Na ile je poznałam? Czy moje serce to Kafarnaum, miasto Jezusa? Płynąc łodzią po wodach Jeziora Galilejskiego nie sposób nie uciec się do myśli, że po tej samej wodzie wielokrotnie pływał i chodził Jezus. Ten rejs to nowe, niezwykłe dotknięcie Jezusa. To spotkanie stało się tajemnicą bycia z Nim sam na sam. Woda, po której stąpał Jezus, Jego wyciągnięta dłoń do wątpiącego Piotra i do mnie, gdy tonę pozostanie we mnie, we wspomnieniach i sercu przepełnionym wdzięcznością i radością.
  2. Żeby pojechać do Ziemi Świętej trzeba mieć odwagę. Pismo Święte pokazuje wiele przykładów, że każde spotkanie z Jezusem zmieniało człowieka. I ja już teraz wiem, że po dotknięciu tych miejsc, po których chodził Pan, już nigdy nie będę taka sama. Jezus ściągnął mnie z sykomory, zapytał: „Co chcesz, abym ci uczynił?” i pokazał mi Swój przebity bok. „Ana B’ Ko’ach” – daj mi moc, abym już nigdy nie stała w miejscu, ale szła za Tobą, Panie.
  3. Nie znałam tego powiedzenia, że Ziemia Święta jest Piątą Ewangelią. Tak prawdę mówiąc, nie znałam dokładnie czterech Ewangelii. Udział w tej pielgrzymce uświadomił  mi, że nie można kochać Jezusa, jeśli się Go nie zna. Ksiądz Piotr przybliżył mi postać Jezusa, Jego życie, naukę, Jego bliskich. Teraz wiem, że to co było przed pielgrzymką, to wszystko było za mało, za płytko, za szybko. To wszystko wynikało z mojej „troski zbytnio” o codzienność. Szczególne wrażenie zrobiło na mnie uświadomienie mi przez księdza Piotra, że życie ziemskie Jezusa ograniczone było od narodzin: „owinąwszy Go w pieluszki, złożyła Go w żłobie” – do zawinięcia Jezusa w płótno i złożenia do grobu. Żłób, grób, płótna … i Jezus.
  4. Każde z odwiedzonych miejsc było dotknięciem Boga. Na Pustyni Judzkiej, patrząc na Górę Kuszeń, na ścieżki, którymi wędrował Jezus a także płynąc po Jeziorze Galilejskim czy idąc Drogą Krzyżową uświadamiałam sobie, że Jego stopy naprawdę tu stąpały Jego oczy patrzyły na te same widoki. Bóg dotykał nie tylko przez miejsca, ale szczególnie poprzez Słowo, które tu było o wiele bardziej wymowne i stawało się balsamem gojącym rany. Wiem, że coś się zmieniło, że nie wracam do domu taka sama. Przyjechałam bez wiary, w poczuciu opuszczenia i zwątpienia. Odjeżdżam w objęciach Boga i Maryi. Wierzę i ufam. 
Bliskowschodnie klimaty, krajobrazy, fauna i flora, starożytne zabytki  - wszystko to niezwykłe, piękne, warto zobaczyć, poznać tę „krainę trzech klimatów, wysokich gór i największej na świecie depresji, wniebowstępującej Góry Oliwnej i piekła Morza Martwego, dymiącego oparami soli i siarki”, doświadczyć pustynnego żaru i delikatnego powiewu wiatru znad Gór Judzkich. Jednak nade wszystko uczestnicy tego wyjazdu mieli bezcenną, dla większości z nich niepowtarzalną okazję by, jak pisał w „Kręgu Biblijnym” Roman Brandstaetter: „odczytać Pismo Święte na tle Chrystusowych krajobrazów Ziemi Świętej”, by „skonfrontować prawdę biblijną z prawdą tej ziemi, z jej ludźmi, i dzięki temu lepiej zrozumieć sens zdarzeń rozgrywających się tutaj przed dwoma tysiącami lat”. 

O tym czy i w jaki sposób udało się zrealizować ten cel mówią ich świadectwa.  Teraz, po powrocie, mogą powtórzyć za pisarzem zafascynowanym Biblią: „Wiem, że te słowa wyszły z otaczającego mnie krajobrazu, nasyconego obecnością Chrystusa, z gór i dolin Judei (…) i zaludniły Świętą Księgę, którą czytam”. 


Fotogaleria